Biblia zamiast Disneya
Marieke Lucas Rijneveld z Holandii opowiada o nagrodzonym Bookerem w 2020 roku debiucie powieściowym, gdzie tragedia zamienia się w groteskę.
Krążą newsy, że Marieke Lucas Rijneveld mimo zdobycia międzynarodowego uznania pracuje na farmie przy krowach. To prawdziwa historia i jak każda historia – nieaktualna. Rijneveld nadal mieszka w Utrechcie, ale poświęca się już całkowicie pisaniu.
Śmierć na łyżwach
– Nie mam czasu zajmować się krowami, ale nie tracę nadziei, że jeszcze będzie okazja się do nich poprzytulać – opowiada Rijneveld „Rzeczpospolitej", a na pytanie, co wchodziło w zakres obowiązków na farmie, odpowiada krótko: czyszczenie obory z gnoju. Zajęcie fizyczne było odskocznią od siedzenia przy biurku, a praca nad debiutem trwała sześć lat. Z czasem, wraz z przybywaniem kolejnych wersji powieści, w głowie Rijneveld pojawiło się marzenie, by napisać taką książkę, dzięki której czytelnik „poczuje zapach krowiego łajna".
Skąd te krowy? Odpowiedź przynosi właśnie debiut Rijneveld pt. „Niepokój przychodzi o zmierzchu" wydana w Holandii w 2018 r., a która właśnie ukazała się w Polsce w przekładzie Jerzego Kocha. Bohaterką „Niepokoju..." jest Jas – nastoletnia dziewczyna nazywana „Budrysówką" ze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta