Niech Terlecki jedzie do Moskwy
Dlaczego człowiek z ciekawą opozycyjną kartą, tytułem profesora, wicemarszałek Sejmu zachowuje się jak aparatczyk partii, która uznała, że jest właścicielem Polski?
Wysyłanie przez jednego z najważniejszych polityków PiS liderki białoruskiej opozycji do Moskwy, bo nie spodobało mu się to, z kim się ona w Polsce spotyka, to wstrząsający przejaw politycznej arogancji. Zdaniem Ryszarda Terleckiego spotykanie z wiceszefem partii opozycyjnej jest działaniem antyrządowym i antypolskim, a szkoła letnia, którą dla lokalnych liderów chce organizować Trzaskowski, to kuźnia antyrządowych (i zapewne też antypolskich) kadr.
To zaskakujące, jak łatwo jeden z najważniejszych polityków przejął język łukaszenkowsko-putinowskiej propagandy, w myśl której każdy, kto protestuje przeciw ich rządom, jest wrogiem państwa. Zaskakujące też, jak język Terleckiego zbliżony jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta