Szybko, ale bezpiecznie?
Niedawne zmiany w prawie o ruchu drogowym zdają się być dla wielu kierowców wręcz rewolucyjne. W rzeczywistości to jednak dopiero pierwsze kroki na długiej drodze do europejskiego standardu, w którym samochód jest bezpiecznym środkiem transportu, a nie narzędziem zbrodni.
O tym, że z bezpieczeństwem na polskich drogach jest źle, wiemy od dawna. Coroczne raporty o bezpieczeństwie ruchu drogowego – czy to z kraju, czy z Europy – wyraźnie pokazują dużą liczbę ofiar śmiertelnych i rannych, a co gorsza, po 2014 roku wyhamowała tendencja spadkowa w tej statystyce. Niezależnie od tego, czy liczbę ofiar odniesiemy do przejechanych po polskich drogach kilometrów, czy do liczby mieszkańców, wynik zawsze jest zbliżony: niestety, jesteśmy w czołówce. Czołówce śmierci i cierpienia. 1000 wypadków drogowych w Polsce to 96 zabitych, co daje nam pierwsze miejsce wśród krajów Europy w tej niechlubnej statystyce. I mimo lockdownów ten wskaźnik w ubiegłym roku wzrósł. Mimo mniejszego ruchu na drogach. Może dlatego zabijamy się – za pomocą samochodów – coraz skuteczniej.
Do szwedzkiej Vision Zero, której jedynym celem jest całkowity brak ofiar na drogach, mamy bardzo daleko. Polityka ta zresztą nie wymaga całkowitej eliminacji wypadków – skutki ich mają jedynie nie stanowić zagrożenia dla życia ludzkiego. Ale żeby do tego doprowadzić, potrzebna jest stopniowa, acz radykalna zmiana w podejściu do zarządzania bezpieczeństwem.
Bardzo wielka wina
Kiedy spojrzymy w sekcję komentarzy pod dowolnym filmem z kolizjami drogowymi, jednym z ważniejszych wątków jest ustalenie winnego – kto bardziej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta