Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

Buraki w wielkim mieście 2*

31 lipca 2021 | Plus Minus | Joanna Bojańczyk
– Jak sprzedasz nerkę, to możesz tu kupić kanapkę, nawet certyfikowaną i zjeść ją w tłumie – żartuje Łukasz Modelski.  Targ śniadaniowy na warszawskim Żoliborzu rozstawia się co sobotę przy samej Cytadeli
autor zdjęcia: Arkadiusz Ziołek
źródło: EAST NEWS
– Jak sprzedasz nerkę, to możesz tu kupić kanapkę, nawet certyfikowaną i zjeść ją w tłumie – żartuje Łukasz Modelski. Targ śniadaniowy na warszawskim Żoliborzu rozstawia się co sobotę przy samej Cytadeli

Targi spożywcze przechodzą metamorfozę. Wiele z nich z ludowych, plebejskich zmienia się w koneserskie, elitarne, drogie. To już nie brudna marchewka sprzedawana prosto z furgonetki przez rolnika. To specjały „domowe", „z manufaktur", zagraniczne przysmaki. Ale czy zmiana wyszła im na dobre?

W każdą sobotę wzdłuż alei Wojska Polskiego, jednej z głównych ulic Konstancina-Jeziorny, parkuje długi rząd samochodów. Stoją na pasie czegoś, co kiedyś było zielenią. Dziki parking ciągnie się niemal aż do kościoła w Jeziornie, ale innego nie ma, bo przez lata targ nie dorobił się własnego, legalnego cywilizowanego parkingu. Który zapewne i tak nie pomieściłby wszystkich aut przyjeżdżających chyba z całego województwa. Bo targ w podwarszawskim Konstancinie, mimo lokalizacji w jednej z najbogatszych miejscowości w Polsce, rezerwacie milionerów, pozostał bezpretensjonalnie ludowy i ściąga wszystkich bez względu na okazałość rezydencji.

Żadne tam „ekskluziwy" – po prostu świeże warzywa, owoce, nabiał, mięso, ryby, domowy chleb, kwiaty. Amator zapoluje na designerski serwis z lat 60., leniwa gospodyni znajdzie gotowe danie obiadowe. Długa kolejka ciągnie się przy straganie z pomidorami. Niektórzy, coraz liczniejsi, z własnymi siatkami. Czerwone, czekoladowe, malinowe, cocktailowe, bawole serca, San Marzano, żółte. Do nich czosnek. Piękny widok. Brakuje tylko Jana van Osa, żeby to namalował. Pani w mięsnym sklepobusie zachęca do karkówki: „Weź niuniu, świeżutka". Drożej niż w supermarkecie, ale za to świeżej.

Dla smakosza

W deszczowy dzień po błocie nie muszą brodzić klienci innego warszawskiego bazarku: na Olkuskiej. Na tej...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Wydanie: 12027

Wydanie: 12027

Zamów abonament