Hartuje się drużyna
Polacy wygrali z Albańczykami i niemal na pewno powalczą o mundial w barażach. Takie mecze wykuwają charakter, ale wiosną musimy zagrać lepiej.
Starcie w Tiranie toczyło się w nieustannym klinczu. Rywale nie grali tak błyskotliwie jak w Warszawie, ale sztukę dyscypliny opanowali na wysokim poziomie.
To nie był dobry mecz, dobrego mało kto się spodziewał. Odrzuciliśmy jednak rywali od bramki, pokazaliśmy futbol wyrachowany i dzięki skutecznej obronie oraz błyskotliwej akcji rezerwowych odnieśliśmy najważniejsze zwycięstwo za kadencji Paulo Sousy.
Trudno piać z zachwytu po wygranej nad 66. zespołem rankingu FIFA. Zwycięstwo smakuje lepiej, kiedy przypomnimy sobie, że w tych eliminacjach gola w Tiranie strzelili tylko Anglicy, a Polacy musieli stawić czoła nie tylko rywalom, ale także presji 20 tys. fanatycznych kibiców.
Jesień pokazała, że nasz zespół opanowuje sztukę wygrywania spotkań najtrudniejszych – prowadzonych, kiedy gra się nie klei, a na boisku jest niewiele piłki w piłce. Mecze z Hiszpanami (1:1) czy Anglikami (1:1) dodają skrzydeł, ale drużynę hartują zwycięstwa wykute w trudzie i znoju. Dokładnie takie, jak wygrana w Tiranie.
Sousa wiosną przygotowywał kadrę w trybie błyskawicznym. Szukał rozwiązań, popełniał błędy i przegrał Euro 2020, ale jego projekt zyskuje kształt. Trudno powiedzieć, czy jest już dla drużyny wartością dodaną, ale nie ciągnie jej w dół. Trzynaście punktów w pięciu jesiennych meczach to wynik ponad plan.
Czuć stabilizację. Film przygodowy utkany z niezwykłych zwrotów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta