Liczcie na siebie
Macie gotowy wzór obrony kraju – Finlandię. Finowie mają z Rosją bardzo długą granicę, dlatego w razie konfliktu nie chcą jej bronić. Ale kiedy rosyjskie czołgi dotrą do celu i wyłączą silniki, z mroku nocy wyłoni się 650 tysięcy świetnie przygotowanych fińskich żołnierzy. No i zacznie się rzeź - mówi Edward Luttwak, amerykański strateg.
Plus Minus: Władimir Putin szykuje się do inwazji na Ukrainę. Xi Jinping chce przejąć kontrolę nad Tajwanem. A Aleksander Łukaszenko w każdej chwili może posunąć się do testowania gwarancji bezpieczeństwa NATO na Bugu. Co powinna w tak burzliwych czasach zrobić Polska?
Przede wszystkim nie powtórzyć błędu Jana Sobieskiego. Ten król kierował się imponderabiliami, a nie realną polityką. Pokonał imperium ottomańskie dla wiary. Ale przy tej okazji uratował Habsburgów, którzy później wzięli udział w rozbiorze Rzeczypospolitej. A powinien działać, jeśli nie odwrotnie, wchodząc w sojuszu z sułtanem przeciw Wiedniowi, to przynajmniej zachować w tym starciu neutralność.
Jak to się przekłada na dzisiejsze czasy?
Polska nie powinna zbytnio wierzyć, że przed rosyjską inwazją uratować ją mogą Amerykanie.
Gwarancje bezpieczeństwa NATO są nic niewarte, to iluzja?
Nie, to nie jest iluzja. Są dobre chęci, podejmowane w dobrej wierze zobowiązania. Jak w 1939 r. Tylko że kiedy przyjdzie co do czego, Amerykanów nie będzie.
Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że to Rosjanie zdecydują, kiedy będą chcieli uderzyć. A zrobią to w dogodnym dla siebie momencie, na przykład w czasie głębokiego kryzysu politycznego w Ameryce, gdy wiatr w żagle będą mieli politycy przeciwni zagranicznym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta