Przerywam milczenie
Takie stwierdzenie zawsze ma konsekwencje. I to bardziej dla czytelnika niż dla autora. Ale czasem jest to tani chwyt reklamowy zwiększający klikalność. Milczenie bywa złotem. Ale co potem? Milczący stwarza nadzieję – dopuszczony do głosu rozwiewa wszelkie wątpliwości.
I stąd te przemowy wygłaszane ponad stan. I ponad wykształcenie.
Rozmówcy mówią, mówią i mówią. Ale co mówią, tego nie mówią. I używają słów, których nie tylko nie rozumieją, ale nawet nie rozumią. Pustosłowie i pustogłowie najwidoczniej idą na parze.
Ktoś, by zabłysnąć intelektem (cokolwiek to w jego przypadku znaczy), wrzuca do swej opowieści zwroty, których sensu nie tylko nie pojmuje, ale – co gorsza – nie jest w stanie zapamiętać. Powiedziałby, na przykład: „Jestem lajkonikiem w tym temacie, ale sobie poradzę, pytaj pan, poczekaj tylko, aż skończę dialektować się jabłkiem". I pojawił się taki „krużganek oświaty"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta