50 lat w drodze
Żyłem bez granic, byłem naocznym świadkiem niezwykłych wydarzeń, spenetrowałem świat, którego już nie ma, poznałem ludzi, których nie sposób zapomnieć. Traktuję życie jak jeden nieustanny sukces i czuję się doceniony – mówi Bogusławowi Chrabocie dziennikarz i podróżnik Jacek Pałkiewicz.
Plus Minus: 50 lat łączenia dziennikarstwa i eksploracji to niezłe osiągnięcie. Co było dla ciebie w życiu trudniejsze: podróże czy pisanie?
Ani jedno, ani drugie nie jest łatwe. Podróże reporterskie poza granicami znanego świata wymagają pasji i energii. To ciężki kawałek chleba, gdzie codziennością są spartańskie warunki, niepewność, niedostatek wody, upały i wysiłek fizyczny. Nieraz bywałem w przedsionkach piekła, np. na Saharze powalała mnie furia wiatru chamsin, który jak miotacz ognia osusza nawet najbardziej wytrzymały organizm. Bezkres nieba przerażał i wprawiał w osłupienie. Bywałem niekiedy żałośnie bezbronny, zmuszony toczyć walkę nie tylko z arcygroźną naturą, ale także z samym sobą i własnym lękiem. Nigdy nie jawiła mi się tak namacalnie własna słabość. Intensywnych przeżyć i strachu nie brakowało.
Czułeś się wtedy jak bohater Conrada?
Nie, czasem porównuję siebie do Pana Cogito Zbigniewa Herberta. To przemierzający świat człowiek, który analizując podstawowe zagadnienia egzystencji, problemy moralne i etyczne, potrafi uczynić użytek z własnego rozumu. Myślę, że mogę powiedzieć o sobie, że w podobnym sensie jestem wiecznym podróżnikiem. Tylko że jego peregrynacja odbywała się w czasie i była wielką metaforą istnienia, moja wędrówka ma zaś charakter dosłowny.
I oznacza nie tylko przekraczanie granic...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta