Brukselskie pałace czy polskie domy
Dochody z opłat za emisję CO2 nie lądują w kieszeniach eurokratów – pisze prezes Fundacji Instrat.
W filmie „Nie patrz w górę" naukowcy, którzy odkryli asteroidę pędzącą ku Ziemi, spotykają się z prezydentem USA w Białym Domu, aby opowiedzieć o tym, że nasza planeta zostanie wkrótce zniszczona. Co więcej, znamy konkretną datę uderzenia. Wydawałoby się, że natychmiast podjęte powinny zostać działania, by uratować ludzkość. A zamiast tego naukowcom nakazuje się „spokojnie usiąść i rozważyć sytuację".
W tej scenie da się dostrzec analogię do postawy, którą ramię w ramię prezentują od 15 lat rządy najpierw PO-PSL, a dziś Zjednoczonej Prawicy. Naukowcy dają nam konkretną datę, po której będzie za późno, by ochronić Ziemię przed katastrofą klimatyczną. Cały świat powinien podjąć działania. Ale nie Polska – zdają się mówić politycy. „Nam nikt nie będzie nakazywał, czy i jak mamy walczyć z pędzącą ku Ziemi asteroidą" – widzę taką scenę w polskiej wersji hitu Netflixa. Politycy udają, że nie widzą symptomów katastrofy:
tego, że rachunki za prąd będą wyższe o nawet 500–780 zł rocznie do 2030 r., jeśli nie będziemy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta