Najpierw sukces, potem łzy
Iga Świątek po zwycięstwie nad Soraną Cirsteą pierwszy raz w ćwierćfinale w Melbourne. Kolejną rywalką Polki będzie w środę Kaia Kanepi.
Świątek (nr 7) wygrała z Cirsteą (38 WTA) 5:7, 6:3, 6:3 i sukces ten powinna sobie cenić szczególnie, gdyż był to jej pierwszy ciężki mecz w turnieju, nie grała tak dobrze jak potrafi, a jednak zwyciężyła, i jest pierwszy raz w ćwierćfinale wielkoszlemowego turnieju innego niż Roland Garros.
Polska tenisistka chyba też zdawała sobie sprawę z tego, jak trudną pokonała przeszkodę, gdyż po ostatniej piłce po prostu się rozpłakała.
Początek meczu nie ułożył się po myśli Świątek, która w pierwszym secie dwukrotnie przegrała swoje gemy serwisowe, w czwartym gemie nie przełamała podania rywalki, choć prowadziła 40:0. Po przegraniu seta Polka, jak to ma w zwyczaju, poszła do szatni i wróciła odmieniona, zaczęła przyspieszać grę, ale potrafiła też wytrzymywać długie wymiany. Ostatnie gemy drugiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta