Fenomen „Star Treka”
Mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę, jak wielki wpływ na kształtowanie się charakteru współczesnych Amerykanów miała kultowa seria fantastycznonaukowych seriali telewizyjnych pod wspólnym tytułem „Star Trek”.
Dzisiaj bycie fanem „Star Treka” to nie tylko przyjemność oglądania filmów i seriali z tej serii. Bycie „trekkerem” oznacza wiarę w utopijną wizję przyszłości. W 1966 r. scenariusz pierwszych odcinków „Star Treka” był prostym powieleniem podobnych niskobudżetowych seriali fantastycznonaukowych, które zalały amerykańskie stacje telewizyjne. W przeciwieństwie do kina katastroficznego zapoczątkowanego przez adaptację filmową noweli „Wojna światów” autorstwa George’a Herberta Wellsa, przyszłość ukazana w „Star Trek” tchnęła przesłodzonym optymizmem. W czasach narastającego napięcia międzynarodowego w okresie zimnej wojny ludzie tego najwyraźniej bardzo potrzebowali. Dla rosnącej jak na drożdżach społeczności milionów fanów tej serii świat stworzony przez Gene’a Roddenbery’ego stał się najdoskonalszą wizją przyszłości naszej planety i zjednoczonej ludzkości dążącej w kierunku utopijnego egalitaryzmu.
Koncepcja przyszłości
W historii kinematografii amerykańskiej tylko dwa razy wydarzył się cud, który zamienił szmirę w zjawisko więcej niż kultowe, a swoim twórcom zapewnił sławę i bajońskie dochody. Pierwszy raz udało się to całkowicie przypadkowo właśnie Eugene’owi Wesleyowi „Gene’owi” Roddenbery’emu, trzeciorzędnemu scenarzyście i producentowi telewizyjnemu z południowej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta