Nie dyktatura i nie demokracja
Środkowoazjatycka republika oficjalnie pożegnała epokę rządzącego od trzech dekad Nursułtana Nazarbajewa.
Władze w Nur-Sułtanie i ich zwolennicy przekonują, że referendum, które odbyło się w niedzielę, to prawdziwa demokratyczna rewolucja, która radykalnie odmieni życie przeciętnego mieszkańca kraju. Krytycy zaś twierdzą, że plebiscyt jest jedynie imitacją demokratycznych przemian i że prawdziwych reform wolnościowych nie warto się w najbliższym czasie w Kazachstanie spodziewać. – Prawda leży gdzieś pośrodku tych skrajnych opinii – komentuje „Rzeczpospolitej” Jewgienij Żowtis, znany niezależny kazachstański politolog i obrońca praw człowieka z Ałmatów.
Bez „lidera narodu”
Z oficjalnych danych wynika, że ponad 77 proc. głosujących mieszkańców kraju poparło zmiany, frekwencja wyniosła 68 proc. Najniższa była w Ałmatach, gdzie do urn poszedł jedynie co trzeci uprawniony do głosowania. Miasto na początku stycznia przeżyło horror, znalazło się w centrum masowych zamieszek, które wybuchły po protestach z powodu podwyżki cen gazu LPG. Tłum wdzierał się do budynków rządowych, posterunków policji, zajął lotnisko. Doszło do strzelaniny, interweniowała Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) na czele z Rosją, która wycofała się z kraju po kilkunastu dniach. Oficjalnie winą obarczono „terrorystów”, ale nie podano żadnych konkretnych nazwisk.
Do dzisiaj niewielu Kazachów rozumie, co tak naprawdę wówczas się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta