Nie zakładałem, że wrócę do Kielc
Trener piłkarzy Korony Leszek Ojrzyński o awansie z tym klubem do Ekstraklasy, nieudanych rozmowach z Legią Warszawa i Bandzie Świrów.
Często pan pali cygara? W sieci można znaleźć zdjęcie, jak w ten sposób świętuje pan awans do Ekstraklasy...
Takie sytuacje mogę policzyć na palcach jednej ręki. Jeśli to nie był pierwszy raz, to co najwyżej drugi w życiu, jednak okazja była szczególna. Wszyscy w Kielcach się cieszyli. Mnóstwo ludzi podchodziło, żeby mi pogratulować, ktoś chciał zdjęcie. Dotarcie do zawodników zajęło mi dużo czasu, ale to było przede wszystkim ich święto. Po awansie wielu z nich automatycznie przedłużyły się kontrakty, więc walczyli też o swoją przyszłość. Ja już mam swoje lata i nie będę skakał jak młodzieniaszek, chociaż dałbym radę. Poczułem ulgę, bo wiem, jakie były oczekiwania i jaka odpowiedzialność na mnie ciążyła. Przyszedłem do Kielc po to, żeby wywalczyć awans. A dziś już myślę o przygotowaniach do nowego sezonu.
To prawda, że trudno było pana namówić na przyjście do Kielc?
Tak było, ale się zdecydowałem, przede wszystkim dzięki determinacji dyrektora sportowego Pawła Golańskiego. Rozmawiałem z zawodnikami, z Kamilem Kuzerą, który jest w sztabie, a znam go jeszcze z czasów poprzedniej pracy w Kielcach. Część osób odradzała mi pracę w I lidze i mieli rację, że to trudne rozgrywki. Na całe szczęście skończyło się po naszej myśli i do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta