Czas malkontentów, czyli strachy na Lachy
Niektórym ludziom trudno doprawdy dogodzić. NBP nie podnosił stóp – źle. NBP podnosi stopy – jeszcze gorzej. Powiecie, że podnosi za późno? Gdyby podnosił wcześniej, toż to dopiero byłby klops.
Czeski bank centralny zaczął podnosić stopy dużo wcześniej niż NBP. Z jakim skutkiem? Inflacja jest tam jeszcze wyższa niż w Polsce. Natomiast produkcja przemysłowa weszła tam w stan hibernacji (podczas gdy w Polsce wciąż jeszcze rośnie w tempie dwucyfrowym).
Postawa wiecznego malkontenta przystoi politykowi opozycyjnemu. Ale od profesjonalisty wypowiadającego się na bieżące tematy gospodarcze należałoby oczekiwać przede wszystkim obiektywności. Tej niestety brakuje licznym profesorom „nauk” ekonomicznych publikującym „eseje” pod wiele znaczącymi tytułami („bankructwo polityki”, „kosztowny skutek błędów i zaniedbań”, „weźmy do RPP fachowców” itp.).
Najnowsza praca tego typu autorstwa Mirosława Gronickiego i Jerzego Hausnera, opublikowana w „Rzeczpospolitej” 12.05.2022, gra na taką samą nutę. Jej tytuł to „Krach polityki nieustannego pobudzania wzrostu”. I w tym przypadku idzie w moim odczuciu o „przyłożenie władzy”, i to w przeddzień sejmowego głosowania nad zatwierdzeniem prezesa NBP na drugą kadencję, a nie o rzeczową troskę o perspektywy gospodarki.
Zgodnie z tytułem autorzy mają za złe, że mamy do czynienia ze wzrostem gospodarczym (co prawda rzekomo nadmiernie „pobudzonym” – w domyśle przez władzę fiskalną i monetarną). Wyobrażam sobie, co by się działo, gdybyśmy byli w stagnacji lub – nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta