Rok jak marzenie
Iga Świątek kończy rok z uśmiechem: wygrała ósmy turniej, w rankingu ma gigantyczną przewagę i czeka ją już tylko ostatnie zadanie – start w WTA Finals.
W San Diego liderka rankingu była znów skuteczna jak wiosną tego roku. Nawet jeśli Chorwatka Donna Vekić bywała momentami groźna, to ostatnie chwile finału należały wyłącznie do Igi, która zwyciężyła 6:3, 3:6, 6:0, powiększając już dość długą listę rywalek, z którymi wygrywała sety do zera.
Po zwycięstwie była uśmiechnięta bardziej niż zwykle. Jak powiedziała portalowi WTA, dała radę jet lagowi i dostosowała się do nowych warunków gry. – Moim celem nie jest wspaniała gra, lecz wygrywanie, gdy nie czujesz się idealnie i nie możesz grać w zgodzie z intuicją. Takie idealne samopoczucie zdarza się rzadko, u mnie miało miejsce w tym roku może dwa razy – stwierdziła.
Oddała też co należy grupie wsparcia. – Mam trochę inny zespół, z Tomaszem Wiktorowskim u boku, który ma sporo doświadczenia. Wie, jak wyczerpujący jest pobyt w trasie. Wie, kiedy dać mi więcej czasu na reset po turniejach Wielkiego Szlema. Jestem mu wdzięczna, że daje mi te przerwy dość często. Z Tomaszem oraz z Maciejem Ryszczukiem, trenerem fitnessu i fizjoterapeutą, wykonujemy świetną robotę. Daria Abramowicz dodaje swoje, mówi, czy mam robić sesje zdjęciowe, czy leżeć w łóżku i nie myśleć o biznesowej stronie sportu. Bez nich nie dotarłabym do tego miejsca –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta