Kraj Kwitnącej Wiśni dba o bezpieczeństwo energetyczne
Epoka polityki w cieniu Fukuszimy dobiega w Japonii końca. Rząd w Tokio rozważa przedłużenie terminu działania pracujących dziś reaktorów i rozbudowę energetyki atomowej.
Nie ma kraju, w którym słowo „nuklearny” wywoływałoby tyle traumatycznych skojarzeń: od Hiroszimy po Fukuszimę. A jednak plany obecnego szefa rządu w Tokio, Fumio Kishidy, zakładają rewitalizację energetyki nuklearnej na olbrzymią skalę: jej udział w miksie energetycznym ma skokowo wzrosnąć. Jak stwierdził w sierpniu japoński premier, ten skok miałby obejmować zarówno rewitalizację posiadanego potencjału energetyki nuklearnej, jak i budowę nowych jednostek.
Na oficjalne ogłoszenie nowego programu atomowego Japonii przyjdzie nam zapewne poczekać co najmniej do przyszłego roku. Ale sygnały dotyczące tego, w jaką stronę będą szły zmiany, pojawiają się praktycznie co tydzień. Najświeższy przykład to komunikat jednego z operatorów instalacji atomowych, firmy Kyushu Electric Power Co., który w ubiegły czwartek poinformował, że będzie się ubiegać o pozwolenie japońskiego kontrolera Nuclear Regulation...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta