Atak medialny na spółkę
Kiedy warto nie wytaczać najcięższych dział?
Nikogo nie trzeba przekonywać do tego, że prowadzenie działalności gospodarczej obarczone jest zawsze sporym ryzykiem. I to nie jednym. Skoro ryzyka nie można uniknąć (a niektórzy powiedzą, że nawet nie wolno tego robić), to trzeba nauczyć się nim zarządzać. A biorąc pod uwagę to, że ryzyko ryzyku nierówne, najpierw trzeba je umieć dostrzec (najlepiej z daleka), zbadać i potrafić na nie odpowiednio zareagować. Jeśli poznamy ryzyka wcześniej, ułożymy je w osobnych szufladkach, możemy uniknąć przykrych konsekwencji. Nasza prawidłowa reakcja, odpowiedź na pojawiające się zagrożenie jest zazwyczaj kluczowa dla naszego sukcesu lub choćby zminimalizowania skutków porażki. Nie inaczej jest z zagrożeniem w postaci ataku medialnego i wywołanego nim kryzysu.
Ważna skala zagrożenia
Po pierwsze, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że atak medialny, nie jest jednolitą kategorią zagrożenia. Nie ma zatem jednolitego zestawu narzędzi, by sobie z nim poradzić. Zacznijmy od ustalenia tego, w jakiego rodzaju medium atak się pojawił lub rozwinął. Inaczej bowiem będziemy reagować na atak wyprowadzony w dzienniku, inaczej z telewizji, a jeszcze inaczej w mediach społecznościowych. Źródło konfliktu zdefiniuje nam przede wszystkim skalę zagrożenia, tempo rozpowszechniania się wypowiedzi, którą zostaliśmy zaatakowani, a to dalej będzie miało wpływ na określenie czasu reakcji. Również w obrębie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta