Rząd postawił na chińską aplikację. I to mimo ostrzeżeń
Polska wystąpiła do KE o uzasadnienie decyzji o zakazie dla TikToka. MSWiA nie widzi zagrożenia bezpieczeństwa. – Mamy konto na Facebooku – usłyszeliśmy w resorcie.
Doniesienia, że Kancelaria Premiera chce wydać ok. 3 mln zł na kampanie informacyjne w internecie, w tym na TikToku (o czym „Rzeczpospolita” informowała jako pierwsza), wywołała wśród firm zajmujących się cyberbezpieczeństwem spore poruszenie. Eksperci łapią się za głowę i pytają, dlaczego KPRM decyduje się na tak mocne zaangażowanie w chiński serwis społecznościowy w momencie, gdy wiele państw na całym świecie wdraża ograniczenia i zakazy w zakresie instalowania tej apki na smartfonach (nie tylko służbowych) najważniejszych urzędników.
Co z ochroną danych?
Specjaliści, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że ostrzeżenia dotyczące tego, iż dane użytkowników TikToka mogą trafić do chińskich baz, a aplikacja może stać się furtką do informacji gromadzonych w telefonach, najwyraźniej nie robi na nikim w rządzie wrażenia. Tymczasem przedstawiciele izraelskiej firmy Check Point Research już w 2021 r. zwracali uwagę na luki w tej popularnej aplikacji – miały one umożliwiać hakerom m.in. usuwanie i przesyłanie filmów, a także upublicznianie prywatnych lub...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta