Kogo stać na ESG?
Niezbędny jest system finansowy i prawny wspierający transformację biznesu.
Firmę rodzinną czy planetę nie dziedziczymy od rodziców, tylko pożyczamy od swoich dzieci. Na razie wszystko jednak wskazuje na to, że tę ostatnią oddamy w gorszym stanie, niż otrzymaliśmy. Lekiem na całe zło korporacyjnego świata, arogancję wobec środowiska czy nieetyczne standardy zarządzania ma być ESG. Aby rzeczywiście tak było, niezbędny jest system finansowy i prawny wspierający transformację biznesu. Kluczowe jest tu jednak słowo „wspierający”. Tymczasem obserwuję zwrot w kierunku dość niepokojącym. Grozi nam sytuacja, gdzie ESG będzie dostępne dla jednostek wybranych, świetnie obeznanych z biurokracją, które stać nie tyle na konkretne wartościowe działania, ile na produkcję kodeksów, polityk czy raportów.
Kontekst regulacyjny ESG zaczyna przyprawiać o ból głowy: pakiet „Fit for 55” ma pomóc obniżyć emisję gazów cieplarnianych o 55 proc. do roku 2030; banki zgodnie z wytycznymi EBA zwiększają w swoich portfelach inwestycje służące ochronie środowiska; taksonomia również służy przekierowaniu kapitału na proekologiczne inicjatywy, technologie i przedsięwzięcia biznesowe. Na koniec Dyrektywa CSRD i towarzyszące jej ESRS, które będą obowiązywać od 2026 roku, regulują kwestie raportowania. Dla MŚP te wymogi mają być uproszczone. Wątpię...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta