Mroczna historia moskiewskiej Cerkwi
Błogosławieństwo moskiewskiego patriarchy Cyryla dla agresji na Ukrainę i zbrodni kremlowskich żołdaków nie jest dziełem przypadku. To konsekwencja wielowiekowego upadku moralnego oraz intelektualnego rosyjskiej Cerkwi prawosławnej.
Zwykli ludzie świeccy nie znają ani symboli własnej wiary, ani podstawowych modlitw, włącznie ze »Zdrowaś Mario«. Tłumaczą swoją niewiedzę tym, że jest to bardzo wymyślna nauka odpowiednia jedynie dla cara i patriarchy” – taki obraz świadomości religijnej mieszkańców Moskwy przekazali europejscy kupcy handlujący ze Wschodem w XVI–XVII w.
Ciemnota
Podróżnicy do Tartarii, bo taką nazwą ówczesnej Rosji operowała zachodnia kartografia, postawili również trafną diagnozę. Otóż główną przyczyną abnegacji wiernych był sam Kościół prawosławny. Tylko jeden na dziesięciu ruskich mnichów znał „Ojcze nasz”. Miarą obskurantyzmu był przypadek odnotowany przez niemieckiego kupca pod koniec XVIII stulecia, gdy Europę podbijał oświeceniowy racjonalizm. Pskowski braciszek poprosił obcokrajowca o jałmużnę w imieniu czwartej osoby Trójcy Świętej, którą miał być św. Mikołaj. Co tam prosty mnich. Metropolita (biskup) Wołogdy nie wiedział, ilu było apostołów!
„Doprawdy, ówcześni hierarchowie byli kompletnymi nieukami w sprawach wiary. Nie umieli przeprowadzić teologicznej dysputy z ludźmi Zachodu” – konstatował jeden z najlepszych historyków Rosji, Richard Pipes.
Nic dziwnego. Po kilku wiekach od chrztu Rusi moskiewska Cerkiew stała się karykaturą apostolskich intencji Cyryla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta