Szok zmian nie był nadmierny
Pomimo sporych kosztów społecznych sposób przeprowadzenia transformacji w Polsce nie obniżył potencjału gospodarki.
Pokolenia, które pamiętają wybory 4 czerwca 1989 r., stanowią coraz mniejszą część społeczeństwa. Dla młodych, dla których wzrost cen o kilkanaście procent rok do roku jest pierwszym wydarzeniem inflacyjnym w życiu, niepojęte może być, że na początku transformacji inflacja wynosiła 100 proc. rocznie i więcej. Ceny rosły wtedy o jedną trzecią albo i o połowę co miesiąc. Na koniec 1989 r. inflacja wyniosła 640 proc., licząc rok do roku. Deficyt budżetowy sięgnął 12 proc. PKB. Zadłużenie zagraniczne, głównie w Klubie Paryskim (rządy) i Klubie Londyńskim (banki komercyjne), zbliżało się do 42 mld dol. W takiej sytuacji jesienią powstawał plan gospodarczy Leszka Balcerowicza. Większość zmian weszła w życie od 1 stycznia 1990 r.
Program składał się z dwóch filarów: stabilizacyjnego i zmian systemowych. Najważniejsze było ograniczenie hiperinflacji. Na dominujące wówczas przedsiębiorstwa państwowe nałożono popiwek – podatek od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeń. Wprowadzono restrykcyjną politykę fiskalną, równoważącą wydatki z dochodami.
Nie wszystkie założenia udało się zrealizować, m.in. polityką budżetową zachwiały zmiany emerytalne z 1990 r. W połowie roku, gdy wydawało się, że program przynosi pozytywne efekty, zdecydowano się na poluzowanie polityki budżetowej i kredytowej. Było to za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta