Emmanuel Macron liczy na uspokojenie protestów
Po czterech dniach gwałtownych starć wywołanych śmiercią z rąk policjanta 17-letniego Nahela, w niedzielę protesty wyraźnie osłabły.
Prezydent robi wszystko, aby nie doszło do powtórzenia zdarzeń z 2005 r. Początki były wówczas podobne. W Clichy-sous-Bois, jednej z satelickich miejscowości pod Paryżem, policja ścigała grupę nastolatków, którzy wdarli się na budowę. Dwóch z nich, 17-letni Zyed Benna i jego rówieśnik Bouna Tratore, obaj pochodzenia arabskiego, znalazło schronienie w stacji transformatorowej. Wyładowanie ich zabiło. Efektem były trzy tygodnie gwałtownych starć na przedmieściach francuskich miast. Ówczesny prezydent Jacques Chirac musiał w końcu ogłosić stan wyjątkowy – znak, że normalne reguły działania Republiki zawiodły. A szef MSW Nicolas Sarkozy na strategii „zero tolerancji” wobec manifestujących zbudował wielką karierę polityczną, przejmując hasła skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (dziś Zjednoczenie Narodowe)....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta