Sygnał do ataku
Natalia Kaczmarek to polska nadzieja na medal i rekord, o którym nie chce głośno mówić. Szybciej od niej biegała w Polsce tylko Irena Szewińska.
25-latka z Drezdenka jest kandydatką do podium mistrzostw świata, bo przywiozła do Budapesztu życiową formę, a kilku szybkich rywalek na liście startowej nie ma.
– Czuję luz, bo awansowałam do finału, więc spełniłam marzenie. Teraz chcę po prostu pobiec tak, żeby nie mieć sobie nic do zarzucenia – zapowiada Kaczmarek.
Zadebiutowała w kadrze na halowych mistrzostwach świata w Birmingham pięć lat temu. Była nieśmiała i trochę oszołomiona – jakby zaskoczyło ją zainteresowanie dziennikarzy oraz kulomiota Konrada Bukowieckiego, który już wtedy smalił do niej cholewki, a dziś jest narzeczonym.
Rosła razem z grupą układaną podczas międzynarodowych imprez przez Aleksandra Matusińskiego. Dziś jest już większa niż sztafeta.
Każdą już pokonała
Rok temu została indywidualną wicemistrzynią Europy. Teraz awansowała do finału mistrzostw świata, wygrała trzy mityngi Diamentowej Ligi – to lekkoatletyczna Liga Mistrzów – i flirtuje z 47-letnim rekordem Polski Szewińskiej, który padł na igrzyskach olimpijskich w Montrealu.
Tamten wynik – 49.28 – to na razie temat tabu. Może sama Kaczmarek postanowiła trzymać nogi na ziemi, choć niektórzy z braku kreatywności wciąż nazywają ją „Aniołkiem” (tak ochrzczono kiedyś sztafetę kobiet), a może to rada psychologa, służąca obniżaniu zewnętrznych oczekiwań. Marzenie o medalu nie jest tajemnicą, ale rozmowy o historycznym wyniku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta