Ogłoszone, ale czy uczciwe?
Kto tak naprawdę będzie kontrolował przebieg głosowania?
Po wyznaczeniu przez prezydenta daty wyborów chciałoby się odetchnąć z ulgą. Oto bowiem kończy się nieregulowana czasowo i formalnie prekampania wyborcza, a do pracy zaprzęgnięte zostają organy wyborcze i sądownicze, by czuwać nad prawidłowym przebiegiem procesu wyborczego. Jednak czy w obecnym stanie prawnym możemy im w jakimkolwiek stopniu zaufać?
Dzika prekampania
Prowadzona na niespotykaną dotąd skalę, zarówno pod względem intensywności, jak i czasu trwania, prekampania wyborcza wymykała się konieczności m.in. ujawniania i rozliczania źródeł finansowania agitacji prekandydatów, oznaczania materiałów wyborczych czy konsekwencjom złamania przepisów kodeksu wyborczego. Wydatki przeznaczone na taką agitację nie musiały być ujmowane w raportach składanych do PKW. A jeżeli doszło do pomówienia lub kłamstwa, druga strona nie miała dostępu do specjalnego trybu wyborczego wniosku do sądu o np. publikację sprostowania lub przeprosin.
To wszystko zmieniło się z dniem ogłoszenia przez prezydenta daty wyborów. Zaczęły obowiązywać uprawnienia nadzorcze PKW i jej pełnomocników w terenie, tj. komisarzy wyborczych. Ale czy w obecnym klimacie politycznym i prawnym faktycznie jesteśmy w stanie polegać na tych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta