Zboże, WTO, Ukraina: lekcja dla polskiej dyplomacji
Rząd w Kijowie chciał pokazać rolnikom, że broni ich interesów. Do zmiany stanowiska Polskę może zmusić tylko Bruksela, a nie WTO w Genewie.
Jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor! – mówił Józef Beck. Trudno o bardziej błędne i szkodliwe spojrzenie na relacje międzynarodowe. Duch tej wypowiedzi wisi nad polską dyplomacją i daje o sobie znać w emocjonalnym podejściu opinii publicznej. Analizując prawny wymiar polsko-ukraińskiego sporu o zboże, widać wynikające z tej krótkowzrocznej emocjonalności błędy.
Stosunki między państwami to wiele płaszczyzn ze sobą powiązanych i oddziałujących na siebie. W obecnym konflikcie istotny jest wymiar polityki wewnętrznej, gospodarczy, prawny, bezpieczeństwa, a nawet polityki historycznej. W debacie wokół sporu o zboże niemal całkowicie pominięto płaszczyznę prawną, a ta wygląda dla Polski niekorzystnie. Znaleźliśmy się w takim położeniu w dużej mierze na skutek braku planowania i idealizowania ukraińskich partnerów, którzy bezpardonowo zabiegają o własne interesy.
Trzy kraje europejskie, m.in. Polska, wprowadzając twardy zakaz importu ukraińskiego zboża, naruszyły nie tylko postanowienia traktatu GATT (Układ Ogólny w sprawie Taryf Celnych i Handlu), łamiąc podstawowe zasady WTO, w tym klauzulę największego uprzywilejowania, ale też traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). Wspólna polityka handlowa to kompetencja wyłączna UE i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta