Witajcie w nowej bajce
W naszej „Akademii pana Kleksa” mógłby również studiować Harry Potter, ale Hogwart to jednak ciekawsza szkoła.
To nie jest ekranizacja kultowej powieści Jana Brzechwy, na której wychowało się kilka pokoleń dzieci. W końcu „Akademia pana Kleksa” liczy sobie prawie 80 lat i musi razić w wielu fragmentach staroświecką infantylnością. Współczesne dzieci więcej widzą i wiedzą niż uczniowie Ambrożego Kleksa, który na dodatek karmi ich kolorowymi pigułkami, gorącą czekoladą i słodyczami zamiast zdrową żywnością.
Z powieści Jana Brzechwy reżyser Maciej Kawulski, scenarzyści Krzysztof Gureczny i Agnieszka Kruk wzięli jedynie tytułowego bohatera, historię szpaka Mateusza i doktora Pai-Chi-Wo oraz oczywiście bajkową akademię, choć ona w zasadniczy sposób została zmieniona. Szkoła wyłącznie dla chłopców – jak u Brzechwy – jest dziś wychowawczo niedopuszczalna. Akademia musiała więc stać się nie tylko koedukacyjna, ale i wyraźnie feministyczna.
Ada, nie Adaś
Zamiast dawnego Adasia mamy Adę i jest to jedna z najciekawszych nakreślonych postaci filmu. Co więcej, w Akademii znacznie sympatyczniej zostały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta