Nieszczęścia
Niektórych narodów nie da się wyleczyć farmakologicznie. I nie chodzi mi o Polaków, tylko o Rosjan.
Wbrew wszelkim przykazaniom, sumieniu czy ludzkiemu odruchowi – cudze nieszczęścia mogą dawać prawdziwą satysfakcję. Zwłaszcza jeśli ofiara nieszczęść sama je na siebie zwaliła, wbrew radom otoczenia, i jeszcze utrzymuje, że nic jej się nie stało. Szczególną satysfakcję ma też ten, kto te nieszczęścia zapowiadał i opisywał, zanim inni zaczęli o nich mówić.
Nie, ten felieton nie jest o Polsce. Wiem, że sprawy niepolskie prawie całkiem zniknęły z polskojęzycznych mediów, a z zewnątrz i daleka Polska może się wydawać wczesnośredniowieczną krainą, w której młócą się pałkami na przykład Pomorzanie i Mazowszanie (nazwy tych plemion wzięłam z podręcznika historii bez zamiaru robienia aluzji, ale tak jakoś wyszło). Kilka lat temu było dość popularne mówienie o polskich Hutu i Tutsi, ale to dlatego, że mało wiemy o historii Rwandy czy wielu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta