Daleko od rewizjonizmu
Kiedy na moment przestawałem się śmiać podczas oglądania serialu „1670”, zastanawiałem się, czy można przekonać konserwatystów, że czasem warto się wyluzować.
Na progu naszego życia umysłowego stanęła „ludowa historia Polski”. To tytuł historycznego opracowania dawnego publicysty „Gazety Wyborczej” Adama Leszczyńskiego, ale tak naprawdę nazwa dobrze oddaje cały nurt myślenia o polskich dziejach. Oto, ulegając Sienkiewiczowskim uniesieniom i szukając pokrzepienia serc wobec kolejnych nieszczęść narodowych, mieliśmy zapomnieć o klasowej naturze dawnego społeczeństwa. I o przewinach szlachty, która nie dość, że zaprzepaściła polską państwowość w wieku XVIII, to traktowała inne stany jak niepełnoprawnych ludzi, a pracę chłopów wyzyskiwała na potęgę.
Nadciąga widmo woke?
To nowe podejście do historii okazało się ożywcze, otwierające na nowe fakty i zjawiska, choć równocześnie mocno jednostronne. Chłopi z nieobecnych stali się wielkim wyrzutem sumienia. Tyle że dawne mity nacechowane kultem bohaterskiej szlachty zaczęła zastępować karykaturalna, czarno-biała antylegenda. Zarazem ten nurt myślenia z artykułów i książek naukowych (lub imitujących naukowość) przeniósł się do szeroko rozumianej popkultury. W miejsce szlacheckich bohaterów narodowych zaczęto nam podsuwać traktowanego ze zrozumieniem kata szlachty Jakuba Szelę. Polacy doczekali się własnej wersji kultury „woke”, gdzie czarnoskórych zastąpili uciskani z dawnych epok.
Nie do końca wiadomo, komu to miałoby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta