Paryskie getto
Francuskie problemy z imigracją powinny być przestrogą dla Unii Europejskiej. Inspirację do tego, jak integrować przybyszów, warto za to czerpać nad Tamizą.
Wiele zostało napisane o Paryżu, ale wydaje mi się, że ten oto cytat z Cata-Mackiewicza wyjątkowo ciekawie oddaje estetyczne doznania, jakie to miasto może wywołać u przyjezdnych: „Chodzi się po cudnych ulicach Paryża jak po artystycznie zaprojektowanym salonie. Szlachetność i prostota linii architektonicznych, odwaga wielkości, pieszczotliwość ornamentów – wyrobiony, wysubtelniony, szlachetny gust i smak we wszystkim”. Ta swoista paryska ekstaza kończy się jednak wraz z przekroczeniem granic pewnych mniej turystycznych, a jednak wcale niedalekich, dzielnic stolicy Francji. Właśnie tam, a nie w reprezentacyjnych częściach Miasta Świateł, boleśnie krzyczą do nas największe współczesne problemy Francji i Europy. Problemy te dotyczą imigracji i koncentrują się wokół takich wątków jak kontrola granic i integracja imigrantów.
Tych dzielnic unikaj
Otóż kierując się lekko na północ od Gare du Nord, spacerując po osi stacji metra La Chapelle, Stalingrad (skandaliczna, swoją drogą, nazwa), Jaurès i dalej w stronę La Villete, człowiek magicznie przenosi się z perełkowego, zamożnego Paryża w prawdziwe siedlisko nędzy i cierpienia. Okolice te są wypełnione po brzegi bezdomnymi imigrantami. Są to w przytłaczającej większości młodzi mężczyźni, koczujący przy stacjach metra i smętnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta