Czułam, że rozmawiam z geniuszem
Wojtek darował mi taką masę swojego talentu, że wszystko, co mówił, było nadzwyczajne – wspomina Wojciecha Młynarskiego Ewa Bem.
Opole 1988. Jubileusz dwudziestopięciolecia pracy twórczej Młynarskiego. On na scenie, za chwilę Ewa Bem zaśpiewa, że jej serce to muzyk „improwizujący, co ma własny styl i rytm”. Ale najpierw jubilat: „Chciałbym teraz zapowiedzieć koleżankę, którą darzę szczególnym sentymentem. I ze względu na jej fantastyczny zawsze humor i usposobienie cudowne, i ze względu na gatunek piosenki, jaki uprawia. I dlatego chciałbym ją powitać niekonwencjonalnie. Państwo znacie na pewno takie przedszkolne rymowanki – pani mówiła wierszyk, a dzieci rym. Więc może się zabawimy: Rozkosznie swingujący alt,/ Warszawska Ella Fitzgerald./ Warto być dla niej choćby tłem,/ Szanowni państwo...”. „...Ewa Bem!!!” – woła razem z publicznością Lucjan Kydryński, współprowadzący ten wieczór.
Wywołana, wychodzi na scenę. I od razu robi się jaśniej. Wtedy w wieku trzydzieści pięć plus, z fantastycznym irokezem, pomalowanymi na zielono rzęsami, kolczykami, które tańczą przy twarzy. W ręku dzierży pokaźny rulon owinięty czerwoną wstążeczką. „Przygotowałam tu specjalnie dla ciebie własnego pióra rymowankę-układankę”. Młynarski rozwija, odczytuje. Również wierszyk! „Piosenki twe mam śpiewać chęć/ kolejne lat dwadzieścia pięć,/ Więc o poranku czy przed snem / Kolego, pisz... No, niewyraźnie coś tu jest. Ewuniu, wzruszony jestem” – mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta