Bogdan w każdym z nas
Mimo licznych polaryzujących stereotypów o Polakach twórcom serialu „1670” udaje się przekroczyć podział na Polskę „oświeconą” i „sarmacką”.
Na serial „1670” często patrzymy w kategoriach polaryzacji politycznej. W recenzjach można przeczytać, że celem produkcji jest wyśmianie „pisowskiego” i/lub „neoliberalnego” typu Polaka – reprezentowanego przez głównego bohatera, Jana Pawła Adamczewskiego, oraz jego syna, księdza Jakuba – i postawienie za wzór typu „lewicowo-oświeconego”, symbolizowanego przede wszystkim przez Anielę. Sama, mając wewnętrznie zróżnicowane poglądy polityczne, obawiałam się zaszczucia łopatologicznym, polaryzującym przekazem. Jednak po obejrzeniu serialu stwierdzam, że jego treść pozwala dostrzec innego rodzaju przekaz. I niekoniecznie należy traktować serial jako młot na jedną połowę naszych rodaków, a pean na cześć drugiej połowy, lecz raczej powinno się dostrzec w każdej postaci cząstkę siebie.
Każdy może też utożsamić się ze swoistą pomysłowością bohaterów – czy będzie to pomocnik kowala Maciej stosujący ciekawy fortel, aby wygonić współlokatora z pokoju (a raczej stodoły), czy też rozczulająca troska Jana Pawła o swoje zdrowie w postaci naiwnego zakupu kilkudziesięciu opakowań „suplementu strawy z Góry Kalwarii”. Wyśmiana zdaje się być nie tylko stosowana przez Jana Pawła „motywacja” włościan, ale także podobny paternalizm, w jaki popada jego córka Aniela (w innych scenach ze słusznym zapałem orędująca za równością), gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta