Sondy, którym pozwolono odlecieć do gwiazd
Opisane w poprzednim felietonie powodzenie misji sondy Pioneer 10, która jako pierwsza opuściła Układ Słoneczny i odleciała w przestrzeń międzygwiezdną, sprawiło, że jej śladem wysłano następne automatyczne próbniki. O ich zadaniach i osiągniętych sukcesach opowiem w tym felietonie.
Sukces sondy Pioneer 10, o którym pisałem w poprzednim felietonie („Rzecz o Historii”, 26 stycznia 2024), zachęcił ludzkość do powtórzenia tego eksperymentu z bardzo podobnym scenariuszem. Pioneer 10 dokonał trzech rzeczy: bezpiecznie przedarł się przez pas planetoid, zbliżył się do Jowisza i wykrył jego pasy radiacyjne oraz magnetosferę, które mogły niszczyć aparaturę elektroniczną następnych sond wysłanych w ten rejon, nadesłał na Ziemię dobre zdjęcia Jowisza wykonane po raz pierwszy „z bliska”, a potem odleciał w przestrzeń międzygwiezdną, stając się pierwszym obiektem, który opuścił Układ Słoneczny.
Pioneer 11, czyli „powtórka z rozrywki”
Pioneer 11 miał dokonać tego samego, ale dodatkowo miał także zbliżyć się do Saturna i pokazać z bliska tajemniczą strukturę jego pierścieni.
Sondę wystrzelono 6 kwietnia 1973 r. z przylądka Canaveral na Florydzie. Bezpiecznie przeszła pas planetoid, zbliżyła się do Jowisza 3 grudnia 1974 r. i zrobiła zdjęcia jego atmosfery. Jowisz ma wprawdzie skaliste jądro otoczone warstwą metalicznego wodoru, ale głównie jest to ogromna kula zbudowana z gazów. Cenne były zwłaszcza zdjęcia obszarów biegunowych (niemożliwych do obserwacji z Ziemi nawet przez największe teleskopy, bo Jowisz jest do nas stale obrócony bokiem). Pioneer 11...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta