Nagrobek zamiast krucjaty
Nagrodzona Goncourtami książka „Żyć szybko” w modnej formule socjologizującej autobiografii dotyka kwestii awansu społecznego i gentryfikacji. Robi to jednak powierzchownie, bo dla Brigitte Giraud najważniejsza jest opowieść o tragedii, którą przeżyła 25 lat temu.
Dużo obiecuje pierwsza przetłumaczona na polski książka 64-letniej Brigitte Giraud (na zdjęciu). Na dodatek wszystko to, co ostatnio modne i ciekawe. Dostajemy autobiograficzną prozę z socjologizującym zacięciem. Tak przecież piszą nagrodzona Noblem w 2022 r. Annie Ernaux oraz Édouard Louis czy Didier Eribon. Ale nie tylko Francuzi eksplorują tę metodę, bo przecież w podobnym duchu tworzyła też i Amerykanka Joan Didion, stąd porównania „Żyć szybko” z Didionowskim „Rokiem magicznego myślenia” z 2003 r. A na polskim podwórku mamy świeżo wydaną „Hankę” Macieja Jakubowiaka.
Tematy w tych wszystkich książkach są podobne: sprzeciw wobec społecznej dyscypliny i narzuconych ról, nabywanie świadomości klasowej (to nurt wyraźnie lewicujący), opis awansu, swojego lub przodków, okupionego sowitą ceną czy wreszcie krytyka konsumpcjonizmu i kapitalizmu, ale poprzez opisanie własnego w nie uwikłania.
Gdyby nie…
Brigitte Giraud jakby ma świadomość obecności tego nurtu, a przy tym już na początku wiele z tych tematów sygnalizuje. Niedługie, bo 220-stronicowe „Żyć szybko”, zaczyna się od wyprowadzki, niczym kino społeczne braci Dardenne czy seriale Davida Simona: „Po wielu miesiącach, podczas których stawiałam opór, dzień po dniu konsekwentnie ignorując ataki deweloperów, w końcu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta