Zapomnijmy o małżeństwach par jednopłciowych
Małżeństwo heteroseksualne jest dla republikańsko i konserwatywnie rozumianego społeczeństwa instytucją kluczową i podstawową. Związek homoseksualny taką instytucją nie jest i ze swej natury być nie może.
Wiele spośród argumentów podniesionych przez Łukasza Sakowskiego w tekście „Pary jednopłciowe. Od razu przejdźmy do małżeństw” zamieszczonym w poprzednim numerze „Plusa Minusa” jest godnych uwagi i podnosi realne problemy, których doświadczają osoby z homoseksualnością. Te problemy wymagają dziś od konserwatystów odnalezienia optymalnej recepty. Jednakże z perspektywy konserwatywnego światopoglądu postulat wprowadzenia związków małżeńskich dla osób tej samej płci jest nie do zaakceptowania.
Konserwatysta musi być powściągliwy
Zacznijmy od tego, co w tekście Sakowskiego wydaje mi się słuszne lub przynajmniej godne dalszego rozważenia. Ciekawy jest bez wątpienia podniesiony przez niego problem promiskuitywności (rozwiązłości), który wśród osób homoseksualnych zdaje się być powszechniejszy aniżeli wśród heteroseksualistów.
Sakowski przyczyn tego stanu rzeczy upatruje w strukturach kulturowych – powszechnym stylu myślenia i praktyce społecznej – które znacząco utrudniają, a wręcz uniemożliwiają pełen rozwój emocjonalny osób homoseksualnych. Takie osoby w wieku dojrzewania, ze względu na społeczne ograniczenia i ryzyko wykluczenia przez rówieśników, nie mogą swobodnie wchodzić w związki, co upośledza je, przez co nie mogą wykształcić umiejętności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta