Żegnaj, służbo!
OPOWIADANIE
Żegnaj, służbo!
BOGDAN MADEJ
Sto pociech miała z mężem Halina, która mimo zaskakujących niespodzianek była w nim chyba dalej zakochana. Zenek ukończył politechnikę w Warszawie i pracował w biurze projektów, podczas gdy Halina, po studiach na biologii, uczyła w liceum. Mieli syna i ambitne plany na przyszłość. Materialnie wiodło im się dobrze. Zenek był przez rok w Libii na kontraktowej budowie i kiedy wrócił, zajął się dodatkowo opłacalną hodowlą szynszyli. Z tego wszystkiego miał powstać w przyszłości własny dom.
Życie małżeńskie układało im się nieźle. Halina, dziewczyna zupełnie do rzeczy jeżeli idzie o urodę, kokietowała sporo mężczyzn, ale robiła to bez poważniejszych konsekwencji. Zenek o jej kokieterii wiedział, przechodził nad tym do porządku i żadnemu z amatorów drobnego flirtu nie robił wstrętów. Mimo sporej dozy życiowego sprytu i zapobiegliwości, był jednak człowiekiem naiwnym, prostolinijnym i łatwowiernym -- szczególnie naiwność pozwalała mu co pewien czas zabłysnąć czymś niezwykłym.
Kiedy do Lublina przyjechał Gierek i całe biuro projektów wywieziono nad świeżo ukończony Zalew Zemborzycki, Zenek założył się zkolegami okoniak, że podejdzie do Gierka, zamieni znim parę słów i uściśnie mu rękę. Zrobił, co mógł, tylko że zrobić mógł niewiele. Ledwie wyszedł z szeregu i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta