Rolna tragedia
Protesty rolników są efektem fatalnej polityki rolnej ostatnich 20 lat – pisze ekspert think tanku S&F.
Tragedią polskich protestów rolniczych jest to, że ich organizatorzy domagają się rozwiązań, które – nawet jeśli zostałyby wprowadzone w życie – i tak nie rozwiążą problemów całej branży. Rząd w Warszawie niezależnie od koloru partyjnego nie ma bowiem możliwości sprawienia, aby Unia Europejska wycofała się z polityki klimatycznej, a całkowita blokada importu z Ukrainy i tak niewiele zmieni, bo nie jest to czynnik, który spowodował spadek światowych cen.
Nie należy tego, co piszę, rozumieć tak, że rolnicy nie mają racji. Przeciwnie: polscy producenci żywności rzeczywiście znaleźli się w tragicznej – z ekonomicznego punktu widzenia – sytuacji i mają wystarczająco dużo powodów, aby manifestować swe niezadowolenie. Ale głównym problemem nie są ani dolegliwe regulacje unijne, ani nadmierna otwartość naszego rynku na artykuły rolne. Trudna sytuacja naszego rolnictwa jest wynikiem błędnej polityki rolnej ostatnich 20 lat – polityki, która utrudniła naszym farmerom przygotowanie się do konkurowania na europejskich i światowych rynkach. I w związku z tym dziś są oni ekonomicznie słabsi od swych rywali.
Sytuacja rolników
Przez 20 lat zajmowałem się finansami rolnictwa, rentownością produkcji, strukturą kosztów w tej branży. Mogę w związku z tym pokusić się o diagnozę, gdzie popełniono błędy.
Nominalnie mamy w Polsce 1,3 mln gospodarstw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta