Nominacja sędziowska to nie bilet pierwszej klasy
Rekomendowany przez ministerialną komisję kandydat na nowego dyrektora KSSiP czynności orzecznicze wykonywał przez 18 miesięcy, a 17 lat był w delegacji lub na urlopie bezpłatnym.
20 marca 2024 r. w „Rzeczy o prawie” ukazał się artykuł Jarosława Gwizdaka „Jakimi sędziami nie mamy być?”. Były już sędzia i członek powołanej przez ministra sprawiedliwości komisji odpowiedzialnej za preselekcję kandydatów i rekomendację osoby na stanowisko dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury podzielił się z Czytelnikami swoimi przemyśleniami o pracy w komisji oraz kierunku rozwoju i kształcenia przyszłych sędziów i prokuratorów. Przede wszystkim pragnę wyrazić uznanie dla próby reaktywowania publicznej debaty na ten ważny temat. Jednocześnie chciałbym podjąć próbę konstruktywnej krytyki i dyskusji, wskazując na aspekty, które mogły być przedmiotem refleksji autora, lecz takimi się nie stały, ze stratą – w mojej ocenie – dla szerszego grona osób zainteresowanych podjętą problematyką.
Z nieskrywanym zawodem muszę bowiem stwierdzić, że nie zdołałem w przywołanym tekście odnaleźć jakichkolwiek przemyśleń czy rozważań, jak zoptymalizować ścieżkę dojścia do zawodu sędziego lub prokuratora w Polsce. Co gorsza, jakie panowały opinie pośród kandydatów na dyrektora KSSiP. Brak w tekście diagnozy, być może postawionej przez kandydatów, co do ewentualnych mankamentów dotychczasowego procesu szkolenia w KSSiP, choć można domniemywać, że zarówno autor, jak i sami kandydaci jakieś jednak dostrzegają, a diagnozę postawić potrafią. Czytelnik nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta