Beczka jak stradivarius
WINIARSTWO
Renesans dębowych klepek
Beczka jak stradivarius
KRZYSZTOF KOWALSKI
Kiper ujmuje kielich wina, ogląda go pod światło, wącha, rozprowadza płyn po szkle, podnosi do ust, upija łyk, zamyka oczy, chwilę trwa w skupieniu, po czym jego twarz rozpromienia się, on już wie: jaki to szczep winogron, jaki region, jaki rocznik, z której miejscowości, z której winnicy, z jakiego stoku, południowego czy zachodniego, kiedy zbierane winogrona, po południu czy przed południem, czy wygniatane tradycyjnie, nogami, czy wytłaczane prasą drewnianą, czy nowoczesną, hydrauliczną, ile wiosen liczy córka winiarza. A le jakby tego wszystkiego nie było dość, zanosi się na to, że pretendenci do mistrzostwa w kiperstwie będą musieli umieć rozpoznawać jeszcze coś więcej -- także gatunek dębu, z którego zrobiono beczkę, w której leżakowało wino.
Amerykańska lekcja
W naszej "wódczanej" strefie cywilizacyjnej, beczka kojarzy się z solonymi śledziami, kiszoną kapustą, ogórkami. Tymczasem bardziej na południe, tam gdzie życzliwy ludziom Dionizos nauczył ich szczepić winorośl, beczka ma szlachetniejsze konotacje, przeznaczana bywa raczej na wino.
Beczkę wynalazł anonimowy geniusz techniczny, jakiś Gall anonim przed mniej więcej dwoma tysiącami lat. Nim ten doniosły wynalazek...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta