Emmanuel Macron: albo ja, albo chaos

autor zdjęcia: STEPHANE DE SAKUTIN/AFP

źródło: Rzeczpospolita

Emmanuel Macron zwołał konferencję prasową, aby wyjaśnić swoje intencje.

18 dni przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi prezydent postawił Francuzów przed twardym wyborem: wolą skrajny populizm czy front republikański.

W historii powołanej w 1958 roku przez generała Charles’a de Gaulle’a V Republiki żaden francuski przywódca nie podjął tak ryzykownej decyzji. W wyniku konsultacji w gronie zaledwie kilku osób i mimo sprzeciwu premiera Gabriela Attala Emmanuel Macron zapowiedział godzinę po ogłoszeniu wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego w niedzielę, że rozwiązuje Zgromadzenie Narodowe.

Pierwsze sondaże są bardzo niepokojące: skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen miałoby zwiększyć liczbę deputowanych z 88 do 235–265, a więc całkiem blisko większości 289 posłów w 577-osobowym parlamencie. Jednocześnie koalicja partii prezydenckich, dziś silna 249 szablami, zostałaby zredukowana do 125–155 posłów.

W minionych 66 latach Francja trzykrotnie przeżywała okres kohabitacji: układu, w którym prezydent i rząd wywodzą się z odmiennych rodzin politycznych. Zawsze chodziło jednak o grę między umiarkowaną lewicą i umiarkowaną prawicą – siły, które łączy wiele, a w szczególności poszanowanie...