Macron gra o wszystko
Takiego ruchu obawiał się nawet premier Gabriel Attal. Prezydent tłumaczył w środę, czemu zdecydował się na rozwiązanie parlamentu.
W niedzielę w wyborach europejskich niemal połowa Francuzów głosowała na partie skrajnej prawicy i skrajnej lewicy. Jeśli taki wynik miałby się powtórzyć za 18 dni w wyborach krajowych, po raz pierwszy w V Republice prezydent musiałby przystać na kohabitację z ugrupowaniami, które nie respektują takich wartości republikańskich, jak rządy prawa i demokracja.
Jednak w środę Emmanuel Macron uznał, że niedzielne głosowanie było wyrazem „gniewu” jego rodaków, ale nie woli oddania losu kraju w ręce Marine Le Pen. Jego zdaniem siły umiarkowane wykują teraz alians, który zdobędzie większość w Zgromadzeniu Narodowym.