ARP powinna stać się wehikułem gospodarczym dla polskich firm
Naszym przedsiębiorstwom musimy zabezpieczyć trzy sfery: rynek zbytu, odporność na zdarzenia makroekonomiczne oraz łatwy dostęp do kapitału – mówi Michał Dąbrowski, prezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu.
Co zastał pan w ARP? Jak wygląda bilans otwarcia?
Przede wszystkim warto powiedzieć, co to za spółka. To nie jest jednolity twór. To spółka, która jest udziałowcem w stu kilkunastu innych spółkach, w których interes musi być dochowany. To duża skala i do tego są to spółki o bardzo różnej charakterystyce, profilu i zadaniach. Nie da się ich wrzucić do jednego worka i uznać, że zajmujemy się np. sektorem motoryzacyjnym. Trzeba się każdej spółce przyjrzeć indywidualnie i zarazem zachować interes całej grupy kapitałowej. Dla każdego z menedżerów priorytetem powinno być pilnowanie bieżącej efektywności pracy każdej ze spółek, w której ARP ma udziały. Zaczęliśmy od przeglądu portfela, sprawdzenia, w jakim jest stanie, gdzie są punkty zapalne i ewentualne ryzyka wywrócenia się projektów. Z tym się mierzymy.
I są punkty zapalne?
Oczywiście. Kilka projektów, w których zaangażowano spore środki, było w takiej fazie, że gdybyśmy pilnie nie zareagowali, to mielibyśmy dziś kryzys. Projekty te nie trzymały parametrów wynikających z pierwotnych założeń i terminów. Partnerzy byli już gotowi się z nich wycofać, bo np. od paru miesięcy nikt z ARP się z nimi nie kontaktował.
Jakiś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta