Słaba ochrona Trumpa
Procedury ws. ochrony wizyt VIP-ów i zabezpieczenia masowych imprez gwarantują, że atak jak na prezydenta USA nie mógłby się w Polsce zdarzyć.
20-letni Thomas Matthew Crooks, strzelec amator, bez przeszkód z dachu zakładów przemysłowych odległych o 120–150 m od sceny, z której na wiecu wyborczym przemawiał kandydat na prezydenta USA Donald Trump, oddał do niego kilka strzałów, zanim został zabity przez ochronę. Niewiele brakowało, by zamach był skuteczny. Eksperci i funkcjonariusze polskich służb wskazują na karygodne wręcz zaniedbania Secret Service podczas wiecu Trumpa. I wyliczają: nie sprawdzili i nie zabezpieczyli dachów okolicznych budynków – a to podstawa, nie „zneutralizowali” zamachowca, zanim zaczął strzelać, a było to możliwe.
– Podstawowy błąd to dopuszczenie do tego, że zamachowiec mógł wejść na dach budynku i ze stosunkowo niewielskiej odległości od trybuny, na której występował Trump, mógł dokonywać ostrzału. To się nie powinno zdarzyć – komentuje gen. Adam Rapacki, twórca CBŚ, były wiceminister MSWiA.
Jeden z byłych szefów policji,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta