Nowa Jałta dla Ukrainy?
Polska nie może zejść ze ścieżki wsparcia, ale musi się szykować na nowe wyzwania. Dużo trudniejsze niż słanie czołgów i amunicji.
Wszyscy są zmęczeni tą wojną. Zarówno w Ukrainie, Europie jak i Stanach Zjednoczonych. Nowy prezydent Ameryki wielokrotnie zobowiązywał się publicznie, że wojnę szybko zakończy. Pewnie nie w jeden dzień czy kilka dni, niemniej dla niego i wielu jego wyborców sprawa wygaszenia gorącego konfliktu w Ukrainie (pewnie w mniejszym stopniu niż zobowiązania dotyczące podatków czy migrantów) będzie testem jego sprawności. I Trump się tu przed niczym nie cofnie, bo świetnie wie, że ma w tej sprawie poparcie większości wyborców w USA, ciche wsparcie wielu europejskich stolic i liczący się głos znacznej części Ukraińców, którzy mają już dość niekończącego się – jak mówią – koszmaru.
Sprawę rychłych negocjacji przesądzili już zresztą odchodzący demokraci, opóźniając realizację zobowiązań wynikających z przyjętego wiosną tego roku pakietu pomocowego o wartości 60,8 mld dol. Wiadomo, że Trump i jego zwolennicy blokowali tę propozycję, uznając, że wsparcie może iść tylko ścieżką pożyczkową. Paradoksalnie realizuje się właśnie ten scenariusz, bo przyznana przez G7 kwota 50 mld dol. wsparcia jest niczym innym jak pożyczką, choć pokrytą z zamrożonych za granicą rosyjskich aktywów. Ten ostatni pakiet sfinansują częściowo Amerykanie, częściowo Europa, ale cały proces wciąż trwa i w związku z wyborem Trumpa może natrafić na liczne, nowe przeszkody.
Presja na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta