Tadeusz Borowski – świadek dwóch totalitaryzmów
Zastanawiam się, jakie obrazy miał przed oczami w te ostatnie chwile, kiedy łykał środki na sen i odkręcał kurek od gazu. Trudno odgadnąć, bo Tadeusz Borowski jak nikt z jego pokolenia doświadczył całej totalitarnej historii pierwszej połowy XX w. Wszystkich ścieżek prostych, wszystkich zakrętów, momentów wzniosłych i wszystkich fiksacji. Czesław Miłosz powiedział kiedyś o języku polskim, że jest jak bluszcz, który oplata znaczenia. W przypadku Borowskiego tym bluszczem była historia, która oplotła go tak szczelnie, że musiał się udusić. Ile miał wtedy lat? Dwadzieścia osiem. Był absolutną literacką gwiazdą swojego pokolenia. Poetą laureatem. Klasykiem za życia. Zarazem do końca pozostał człowiekiem z wytatuowanym na przedramieniu numerem 119198. Miał poczucie, że jest więźniem po stokroć. Więźniem systemów, przyzwoitości, samego siebie. Urodził się w Związku Sowieckim w 1922 r. W Żytomierzu na Ukrainie. Kto zna losy Polaków w ZSRR w tamtym czasie, ten wie, że były niemal bez wyjątku naznaczone traumą aresztowań, wywózek, egzekucji. Nie inaczej było z rodziną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)

