Czuję się teraz tak, jakbym odpalał rakietę
Sinsay nie jest już marką odzieżową. Rozwijamy w oparciu o ten szyld unikalną kategorię rynkową. Robimy to po to, aby być sklepem, który oferuje praktycznie wszystko – mówi Marek Piechocki, założyciel i prezes grupy odzieżowej LPP.
Nowa strategia LPP na lata 2025-2027 zakłada podwojenie w trzy lata skali biznesu istniejącego od 33 lat: 40 mld zł przychodu, 8 mld zł EBITDA, 7500 sklepów. Co dziś daje możliwości takiego przyspieszenia?
To, że można tak przyspieszyć rozwój firmy, to kompilacja kilku czynników. Sytuacja rynkowa zmieniła się po covidzie. Ludzie w mniejszych miejscowościach zorientowali się, że nie muszą wyjeżdżać na zakupy do dużych miast, dużych centrów handlowych. Zorientowali się, że większość potrzeb mogą zrealizować w niewielkich lokalnych galeriach, które nazywamy retail parkami oraz dzięki internetowi, który stał się bardzo ważnym kanałem sprzedaży.
Po drugie, każdy ze sprzedawców, w tym i my, uzbroił się w narzędzia, dzięki którym ludzie z mniejszych miejscowości nie muszą się przemieszczać, aby coś kupić. I trzeci element, który spowodował, że pojawiło się „okno możliwości”, to konsekwencja covidu, czyli ta „duża” inflacja: przyszła i wymusiła na konsumentach oszczędności. Te trzy elementy sprawiły, że możemy myśleć o skalowaniu biznesu Sinsaya. Nie ma się co oszukiwać, ten duży wzrost będzie stymulowany przez Sinsaya. To dla nas szansa i nierozważne byłoby z niej nie skorzystać.
7500 sklepów to więcej niż mają europejscy odzieżowi potentaci: H&M czy Inditex, właściciel Zary....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
