Pisanie zasugerował mi Kazik
Gramy niby normalny koncert, całą płytę, ale wizualną częścią tego performance’u są projekcje wideo, które zrobił dla nas Natan Berkowicz – mówi Arek Jakubik o projekcie „Romeo i Julia żyją”.
Do tej pory dzieliłeś swoją działalność na muzykę i film – teatr zaniedbałeś. Teraz projektem „Romeo i Julia żyją” scalasz swoją twórczość. Jak wymyśliłeś ten teatralny podcast wg scenariusza filmowego w formie płyty, a już niedługo koncertu?
Chyba w sposób podświadomy połączyłem swoje przestrzenie aktywności twórczej. Teatr, faktycznie, porzuciłem, ale coraz częściej myślę, żeby wrócić na scenę, bo im dłuższa będzie przerwa – tym będzie to trudniejsze. Pamiętam, jak ze trzy lata temu zadzwonił do mnie Zbyszek Libera z pytaniem od Mai Kleczewskiej, czy bym nie zagrał Blooma w jej poznańskim „Ulissesie”, ale akurat byłem tuż przed zdjęciami do „Informacji zwrotnej”. Nie było jak. Ale żałuję.
Jak zaprojektowałeś koncerty promujące „Romeo i Julia żyją”?
To, jak wygląda mój teatrzyk muzyczno-filmowy, pokazaliśmy już na festiwalu teatralnym w Inowrocławiu. Mam nadzieję, że to oryginalna propozycja, jakiej nie sposób znaleźć na teatralnej scenie. Gramy niby normalny koncert, całą płytę, ale wizualną częścią tego performance’u są projekcje wideo, które zrobił dla nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
