Do punktów przez łzy
„Civolution” to morze zasad, mnóstwo myślenia i ogrom wysiłku włożonego w rozgrywkę. Ale czy nie o to właśnie chodzi w „poważnych” planszówkach dla wymagających graczy?
O współczesnych grach bez prądu opowiada się już sporo dowcipów, tworzy się nawet trochę memów. A to o tym, że ktoś przyszedł spotkać się na piwko ze znajomymi, by pogadać i się pośmiać, lecz zamiast tego od dwóch godzin słucha zasad jakiejś gry. A to o tym, że ma zacząć grać, kiedy rozumie jedynie to, że trzeba kręcić jakimś kręćkiem. Opowiada się legendy o tytułach, w które gra się przez bite osiem godzin. Także o tych potrzebujących naprawdę ogromnego stołu, o zasadach tak skomplikowanych, że głowa mała. Jakieś 40 akcji do wyboru, 100 wyjątków od głównych reguł, miliard rzeczy do zapamiętania. Naturalnie wszystko to jest trochę przerysowane, śmichy-chichy, ale ziarno prawdy w tym jest. Planszówki już dawno przestały być rozrywką wyłącznie dla dzieci i właśnie najbardziej wymagające pozycje nierzadko święcą triumfy wśród odbiorców poszukujących dokładnie takich wrażeń i wyzwań.
Jest ciężko, czacha dymi
Civolution” od Stefana Felda, jednego z najpopularniejszych i najsłynniejszych twórców gier planszowych („Zamki Burgundii”, „W roku smoka”, „Bonfire”), rzuca nas od razu na głęboką wodę. Mnóstwo elementów, ogromne planszetki graczy (stanowiące nasze centrum dowodzenia), plansza główna składająca się z trzech odrębnych części, mnogość żetoników, kart, cztery rundy, a każda składająca się z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta