Young adult nie do obrony
Od moich polemistek dowiedziałam się, że kto krytykuje książki dla młodych kobiet, ten jest seksistą. Niezły argument, aby bronić bardzo złą literaturę.
Sylwia Stano i Ewelina Szyszkowska w opublikowanej przed tygodniem polemice do mojego artykułu „Załóż te majtki” chwytają się stereotypowych, trochę już zaśniedziałych argumentów wysuwanych przeciwko tym, którzy mają czelność brać na warsztat miałkość tzw. literatury young adult. Stosując różnorodne sztuczki, starają się przenieść punkt ciężkości z tego, co jest właściwym przedmiotem krytyki mojego tekstu (książki określonego gatunku), na to, co ich zdaniem ma się za tym kryć (seksizm, atakowanie kobiet, pogarda wobec czytelniczek). Najwyraźniej sądzą, że mogą dzięki temu ocalić to, na czym najbardziej im zależy – książki jako takie i czytanie jako takie.
Będą napiętnowanie albo nie będzie
Stano i Szyszkowska zaczynają z wysokiego C. Odnosząc się do zacytowanego przeze mnie fragmentu z powieści Weroniki Ploty, stwierdzają, że autorki young adult piszą o swoich własnych doświadczeniach, ponieważ każda kobieta zetknęła się z tym, że mężczyzna z seksualnym podtekstem przekracza w jej obecności granice. Zostawmy już to, że żadne statystyki, nawet te, z których wynika, że przemoc seksualna w Polsce jest częsta, nie potwierdzają tego, iż każda kobieta spotkała się z jakąś formą naruszenia jej osobistych granic. Załóżmy jednak, że problem jest na tyle powszechny, że autorki young adult pragną go literacko przepracować. Jednak, gdy zna się dobrze literaturę young adult, to widzi się jak na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta