Chiny już się nie ugną
Chiny dzisiaj to Xi Jinping, więc jego ambitne plany, koncepcje i wizje wypadałoby poznać. Co nie znaczy przyjąć.
Uwaga całego świata od wielu miesięcy skupiona jest na Donaldzie Trumpie, co akurat temu mocno narcystycznemu politykowi musi się mocno podobać. Jednakże jego nieortodoksyjne decyzje i zachowania sprawiły, iż wyrósł mu potężny, choć mniej zwracający na siebie uwagę rywal. I nie jest to bynajmniej Władimir Putin, lecz przywódca Chin Xi Jinping. Albowiem to Chiny najmocniej przeciwstawiły się dodatkowym cłom i prawdziwie imperialistycznym zapędom Trumpa.
Xi Jinping nie tylko do Trumpa nie zadzwonił, czego ten, patrząc na wszystko z pozycji siły, oczekiwał, lecz wręcz odwrotnie – bezustannie daje sygnały, że Chiny „nie ugną się” i „nie padną znowu na kolana”. Co więcej, jego zdaniem Stany Zjednoczone Ameryki nie są już na pozycjach takich, które pozwalają im dyktować swoje warunki co potwierdziły pierwsze dwustronne rozmowy o cłach na terenie Szwajcarii. Stawki, owszem, obniżono, ale problem pozostał. Widać wyraźnie, że Amerykanom wyrósł potężny rywal, który jednoznacznie podkreśla, iż się ich nie boi. Czy Chiny rzeczywiście są już takie silne? I co z tej ich na nowo odzyskanej siły może wynikać dla nich i dla świata?
Władza dożywotnia?
Xi Jinping (ur. 1953) rządzi Chinami od końca 2012 r., w miarę upływu czasu coraz bardziej samodzielnie, apodyktycznie i jednoosobowo. Jako człowiek partyjnego aparatu, przez którego wszystkie szczeble sprawnie przeszedł, po dojściu do władzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta