Papież, który zawiedzie polityków
Pierwsze sygnały wskazywałyby na to, że Leon XIV będzie odporny na głosy tych, którzy chcieliby modelować Kościół na swój obraz i podobieństwo.
Nie wiem, jak to się stało, ale obserwuję na Facebooku wpisy Łukasza Orbitowskiego. Może dlatego, że nawet lubię niektóre jego książki. Kiedy zmarł papież Franciszek, pisarz wyraził żal z powodu tej śmierci, ale jeszcze większe ubolewanie z powodu roli tej postaci. Jako fajny, życzliwy światu duchowny osładzał on tylko jego zdaniem złowrogą instytucję Kościoła, która powinna być jak najszybciej zniszczona lub zmarginalizowana. Orbitowski wyraził nadzieję, że doczeka się czasów, gdy śmierć kolejnego papieża będzie zdarzeniem nieistotnym, ledwie zauważanym gdzieś na dalszych stronach gazet.
Orbitowski ma 47 lat. To przedstawiciel pokolenia ludzi demonstrujących swoiste kulturowe wykorzenienie tak intensywnie, że tęsknię do starego pokolenia liberałów czy lewicowców, którzy wagę kulturowej ciągłości rozumieli, nawet gdy byli ateistami czy agnostykami. Oni mieli tę ciągłość w swoim DNA. Nie on jeden próbuje wojować z Kościołem językiem topornej popkultury, tabloidów i social mediów.
Na razie już sam pogrzeb Franciszka był wielkim wydarzeniem, na którym tłoczyli się wszyscy, od prezydenta USA po szefową laickiej Komisji Europejskiej. Potem konklawe, zakończone wyborem amerykańskiego kardynała Roberta Prevosta, czyli Leona XIV, obserwowano z zapartym tchem.
Przy całym globalnym kryzysie religijności uniwersalny charakter tej wspólnoty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta